Ile razy jadąc w samochodzie z mężczyzną widzę jak ten się irytuje: ”No, wiadomo, baba za kierownicą”. Wiadomo, że jesteśmy uważane za gorsze w prowadzeniu samochodów, wiadomo, ale dla facetów. Bo to, że jesteśmy ostrożniejsze, czasem wolniejsze czyni nas gorszymi? Bezpieczne znaczy złe?
Facet za kierownicą to zazwyczaj kłębek nerwów. Już po tym jak do niego wsiądzie i uruchomi silnik zaczyna się damska gehenna. Przede wszystkim mężczyzna za kierownicą zachowuje się jakby cała jezdnia była jego, i osobników tej samej płci, królestwem, a on niczym król, wie najlepiej, zna się najbardziej, jest nieomylny. Swój samochód traktuje:
Po wyjeździe na ulicę, bestia wychodzi z siebie. Mężczyzna klnie na byle kogo, z byle powodu, nawet, jeśli on zrobi coś nie tak, to wina będzie leżała po drugiej stronie. Każdy samochód mu przeszkadza, zawadza, tym bardziej prowadzony przez kobietę. Kiedy widzi, że rozmawiamy za kółkiem przez telefon, zostajemy obrzucone błotem, bo tak nie wolno, ale sam robi to samo! Jak prowadzisz, mimo, że zdałaś już prawo jazdy, dalej Cię instruuje i uczy, tego, o czym już doskonale wiesz. Mówi jak masz zaparkować, jak wyjechać. Wydaje się mu, ze wie lepiej, a ty jesteś za bardzo kobietą, żeby być dobrym kierowcą. Kiedy pobłądzi, myślisz, że zapyta o kierunek? Oczywiście, że nie! Dalej będzie jeździł w kółko, no chyba, że weźmie GPS i ten go nakieruje okrężną, niby „krótszą” drogą, co jest „ekonomiczne”.
Facet od dziecka bawi się resoraczkami, ciężarówkami, traktorami, więc od tego momentu już je wielbi i podziwia. Ojcowie sadzają ich na kolana i uczą od najmłodszych lat prowadzić. My musimy się uczyć wszystkiego od nowa, a samochód traktujemy jak środek transportu, a nie mechaniczne dziecko. Psychologowie potwierdzają fakt, że kobieta jest bardziej odpowiedzialna i nie jest gorszym kierowcą, bo płeć nie decyduje o tym. Mężczyźni powinni się od nas uczyć odpowiedzialności i kultury podczas jazdy.
Łucja Lasota
© Piekielko.com